Sphinx i lubię się mylić/ Jastarnia

21:06 Joanna 0 Comments


No fanką Sphinksów to ja nigdy nie byłam. Pamiętam, gdy jeszcze będąc licealistką poszłam tam ze znajomymi i w sałacie był piasek. No i jedzenie nigdy nie powalało jakoś specjalnie. Więc gdy B. zasugerował Sphinxa, to trochę nie byłam zadowolona. Ale że byliśmy blisko, no i nie ja byłam gwiazdą tego spotkania... Więc musiałam się dostosować.



Tak, widok jest zabójczy. Pojawienie się tam, na czas zachodu słonka było bardzo dobrym pomysłem (potem zrobiło się strasznie zimno).



Zamówiliśmy mezze i falafele z cieciorki były idealne! Przepyszne! Reszta też niczego sobie. Jak na wieczorną przekąskę do plotek i zachodu słońca- w sam raz.


Koktajl na bazie prosecco smakował mi, ale nie był to smak zachwycający. Pewnie w przypadku wielkiego upału taka soczystość daje większy efekt.


Panom został zaproponowany napój w postaci pepsi z miętą i limonką. Jak na mój gust, cola nigdy nie jest wybitna. Teraz była przyzwoita.


Mam jakoś tak, że uważam, że nad morzem je się ryby. No ale muszę przyznać, że Sphinx może nie być najgorszą alternatywą. Jestem jeszcze nieco sceptyczna, ale powoli mogę pozwolić się przekonać.

Sphinx, Jastarnia, Nad Zatoką 2

0 komentarze: