Flambéeria, czyli to jest to!

22:16 Joanna 0 Comments


Uwielbiam takie miejsca. Dopieszczone, ale wymuskane. Delikatne, ale z pazurem. Z pomysłem, ale nie nachalne. Idealne?



 
  Tarte flambée z łososiem. Delikatna, pyszna. Elegancka.


Taka tarta to nie do końca pizza, choć odrobinę ją przypomina, bardzo cienkie ciasto, miłe dodatki. Dużo cremé fraiche (i NIE jest to zwykła śmietana- pamiętam moją przyjaciółkę Francuzkę, która mieszkając w Anglii strasznie narzekała na jej brak w sklepach, bo przecież nie mogła tego zastąpić jakąś zwykłą double cream. A brak śmietany ogólnie w lodówce uważała za grzech śmiertelny).






Woda do jedzenia- idealny dodatek. Coraz częściej w Polsce na stołach staje karafka z wodą kranową. Bezpłatną. Wreszcie i nareszcie. Dbajmy o nawodnienie!


Zupa na wynos, która zjadłam później. Chłodnik z botwinki- bardzo dobry, delikatnie pikantny.



Panna cotta- pyszna. Może odrobinę zbyt delikatna różnica pomiędzy smakiem panna cotty, a sosem owocowym.  Ten był bardzo słodki. Lubię zderzenie słodyczy z kwasowością, tutaj słodycz była obezwładniająca. Ale zjadłam z uśmiechem. Obezwładniła mnie.


W ogóle, to śmieszna rzecz. Nigdy nie lubiłam panna cotty. Zjadłam ją kiedyś, w średniej klasy knajpie i była niedobra. Glutowata przesłodkość. No więc już nie dotykałam panna cotty nigdzie. Nawet moja ciekawość, czy w innym miejscu będzie lepiej, została zabita. Już mnie nie interesowało, jak smakować może inna panna cotta. Do czasu... Leciałam Turkish Airlines, a tam, jak wiadomo (jedna z najlepszych linii lotniczych na świecie), posiłki są ponad przeciętne. Na deser była panna cotta. No jak już dostałam, to spróbowałam. I ach... W skrócie mogę powiedzieć, że moja miłość do panna cotty narodziła się wtedy. Te czarne ziarenka wanilii... I trwa... Czasem jest to tylko zainteresowanie, a czasem całkowite pożądanie. Bynajmniej, od tego czas pana cotty już nie unikam.




 

Później wybrałam się na Fredraszki. Baaardzo polecam!


Flambéeria, Warszawa, ul. Hoża 61 (wejście od E. Platter)

0 komentarze: