Groole

19:14 Joanna 0 Comments


Czasem proste rozwiązania są najlepsze. Ziemniak + nadzienie. Dużo nie trzeba. Smakuje. Łatwe do odtworzenia w domu. Szybko do zakochania. No i nie jest za drogie. Ja uwielbiam! Jak widać przychodzę do Grooli często. Taka podpowiedź: dwa ziemniaki są dla bardzo głodnych.





Groole, Warszawa, ul. Śniadeckich 8

0 komentarze:

Bydło i powidło

19:23 Joanna 0 Comments


Pierwszy raz pojawiłam się tutaj w zeszłym miesiącu na Restaurants' week. Byłam oczarowana zupełnie niestandardową przystawką- takie jakby sushi, ale zamiast wodorostów jest mięsko. Nie jadłam czegoś takiego wcześniej- naprawdę fajnie.




Danie głowne to oczywiście hamburger (z sosem kurkowym), a na deser panna cotta z powidłami śliwkowymi (pycha!)


Lubię szklane wnętrza, to również mi się spodobało. Taki szklany sześcian. Niestety z wentylacją trochę słabo.

Wpadłam później na lunch, na hambuxy. Naprawdę dobre. Ceny są takie chyba jak za standardowe, nieporomocyjne hamburgery. Ale smakują! Cheesburger


I Szparag




Bydło i powidło, Warszawa, ul. Kolejowa 47

0 komentarze:

Bistro Charlotte, czyli też przepadłam

23:00 Joanna 0 Comments


Broniłam się rekami i nogami, jak tylko mogłam. Bo nie będę jeść ze snobami, bo to głupie, bo na pewno przereklamowane, no wkurzają mnie modne knajpki z hipsterami. No, ale nie było wyjścia. Zgodziłam się na śniadanie na warunkach drugiej osoby. Nie mogłam się wycofać.

No i przepadłam. Jest dobrze. Bardzo dobrze. Trochę drogo (ale śniadanie nigdzie nie są tanie) i trochę za hipstersko. Ale pysznie i pachnąco. I klimatycznie (gdyby wyciąć tylko tych z brodą).


Dinde mayo (Plastry pieczonej piersi z indyka, sos z żurawiną i czerwonego wina), Chevre chaud (Ser kozi dojrzewający, tymianek, miód), Saumon fume (Łosoś wędzony, gęsta smietana, koperek), Pain perdu (Francuskie tosty na słodko, nasączone sokiem pomarańczowym), Śniadanie z jajkiem (Koszyk pieczywa oraz domowa konfitura lub czekolada Charlotte, dowolny napój gorący lub sok, jajko z wolnego wybiegu sadzone lub gotowane)...


Dla dwóch osób to było za dużo...


Ale jeśli grzeszyć glutenem to właśnie w Charlotte!

A na zakończenie spacer po Łazienkach i spotkania z kaczką.





Bistro Charlotte, Warszawa, Plac Zbawiciela

0 komentarze:

W Małej Polanie Smaków

16:08 Joanna 0 Comments

O Małej Polanie Smaków słyszałam już dużo wcześniej. Trafiła do niej z jej wielbicielem. To z lekka irytowało. Faktycznie Andrzej Polan tworzy większe bądź mniejsze arcydzieła, ale żeby się nimi rozkoszować to trzeba ciszy, a nie ciągle słyszeć "Ale dobre, prawda?".

Ale tak, było dobre. Idealnie dobrane smaki, wyraziste. Ciekawe. Nie powala na łopatki. Ale całkiem miło zawraca w głowie. 


Mega czekadełko.

Na przystawkę:

Śledź bałtycki, zsiadłe mleko, olej koperkowy, pikle smażone, cebula i ogórek zielony

Kurki, śmietana, bób, maca, zielone z ogródka

Jako danie główne:

Halibut w maśle, ziemniak, kalafior, kurka

Kaczka na miękko, śliwka, fasola żółta, chrzan

I deser:

Beza, jagoda leśna, biała czekolada, mrożona morela, lawenda

Gorzka czekolada, natka pietruszki, limonka, owoce leśne

Warto, warto :)

Mała Polana Smaków, Warszawa, ul. Belwederska 13

0 komentarze:

Warszawa w budowie

18:35 Joanna 0 Comments


Jedna z najlepszych wystaw, jakie widziałam do tej pory. Dobór rekwizytów, miejsce, aranżacja. Pierwsza klasa!
Byłam wczoraj i jestem pod wrażeniem przeogromnym.













0 komentarze:

Twierdza Modlin

18:40 Joanna 0 Comments


Świetne miejsce na spacer pod Warszawą. Z psami albo dziećmi również- jest, gdzie się wyszaleć. Cudnie jesienią z żółtymi listkami.







0 komentarze:

Październik

23:46 Joanna 0 Comments

Mazury

Pięknie. Blisko. Z grzybami. 



Nowa praca

Zaczęłam. Pierwszy raz do północy. Sushi z widokiem z trzynastego piętra na Warszawę w nocy. Chłopaki garniaki. Trochę zagubienia, dużo niepewności. Pierwszy projekt. Pierwsze szkolenie. Pierwsze znajomosci. Pierwsza oferta. 

Szpital

Ostry dyżur i dużo niepewności.

Odwiedziny Babci

Szybka decyzja i niespodzianka. Domowe jedzenie. I kilka uśmiechów więcej.

Lublin i Kazimierz dolny

Wycieczka. Piękne kolory jesieni. Prom!! Lublin nie jest koniecznym miastem do odwiedzin, aleKazimierz, zdecydowanie tak! Idealne miejsce na spacery, ciekawa atmosfera. No i cyganki wróżące na rynku... Marchewkowe zupa z za dużą ilością imbiru... I gałka sorbetu cytrynowego w winie musującym jako mega pomysł na deser. Piękne jesienne wianki, troche deszczu i zdziwnienie pani po zamówieniu dużej wody. 

Akademia Przyszłości 

Moje pierwsze szkolenie od dawna. Było zadziwiająco dobrze :) 
- już zbliżamy się do końca
- już?!
Tylko robienie rzeczy, które mają sens, ma sens :D


Charlotte, do której dałam się przekonać. Tort cioci Tereski, który dało się zjeść. Messi machający. Łazienki i wdzięczące się kaczory. Najpiękniejsza polska jesień. Nauka Visual Analytics. Restaurantweek i Bydło i powidło. I pana cotta z sosem śliwkowo-cynamonowym. Niezwykle sashimi! Bliskość, która rośnie. Saską kępa i romantyczne witanie gości ;) dziwna ochota na tosty. Restro po raz pierwszy. I Nasze Miejsce pierwsze razy. Twierdza Modlin po raz pierwszy i długie spacery. Mąka i woda z Emilą i najlepsze pistacjowe lody, i jak ważne jest mowić, rozmowy. Anabelle Minerals i moj ukochany podkład. Bieganie październikowe (dokładnie raz). Ukochana joga. Pilates. I fitness z bólem pośladków :D Czeskie wino, serek i gruszka. Akademiowy mega prezent dla Pawła ('skutecznego'). Otwarcie zakładu szewskiego. Strefa z Martyna i ploty w nowym świecie. Sok burakowy Bartka i mufinki z resztek. Maria Callais w Och Teatrze z Jandą, która odbiera mowę. I różnica w grze, gdy widać zmęczenie. Pies Edward. 'Jak patrzę na Ciebie to myślę, że osiągniesz największe cele'. Wreszcie spotkanie z Benem. Super nie sushi. 'Co się dzieje, ze nie robisz zdjeć jedzeniu?' Jedzenie w szpitalu... 


Chciałabym w listopadzie wrócić do regularnego ruchu. Może udałoby sie bieganie? Chce wreszcie kupić telefon. Wybiorę się w Tatry. Zacznę słuchać podcastów w drodze do pracy. Umówię się do poradni...




0 komentarze: