Miąsz

21:55 Joanna 0 Comments


Lubię ten ukryty ogródek w Miąszu. Trochę tak, jak u Doktora Who, że wchodzisz i jest więcej miejsca.





Odwiedziliśmy to miejsce tak na sekundę, na kawę. Hmm.. kawę z deserem :)



On zamówił sernik, który był dobry. Nie powalający, ale dobry. Przyzwoity i smaczny. Ja za to deserek z nasionkami chia i karmelem. Pomysł na deser fajny. Lubię płacić za coś, co jest czymś więcej niż tylko kupieniem składników i wykonaniem. Przekonuje mnie, jak zresztą każdego, jakaś wartość dodana. W tym wypadku jest to pomysł (i jak pani kelnerka wspomniała, przez nich robiony karmel, choć uważam, że w tym nic nadzwyczaj trudnego, aczkolwiek doceniam).






Nasionka chia oprócz mleka kokosowego miały jeszcze sok z cytryny- tak powiedziała Pani. Próbowałam to odtworzyć, bo kwasowość była naprawdę przepyszna. Ale nie udało mi się. Ciekawe, czy były tam jeszcze jakieś tajemnicze składniki. Będę próbować dalej.




Deser spodobał mi się bardzo. Był całkiem przyzwoity i smaczny. I mimo mody na chia, nie powszechny, takiego jeszcze nie spotkałam.

Miąsz, Warszawa, ul. Francuska 12a

0 komentarze: