life changing password

23:51 Joanna 0 Comments




Recently I have read an article how password can change our life. Sounds a little odd? Right, it doeas. It did to me too. And i decided to give it a try. Conclusions?
1) it cannot be too long (it made me SO irritated to type 22 signs password with weird symbols that I really hateed my motivational sentence after typing it), choose nice and simple
2) 'simplicty' is the keyword. if you have a way you always create password, you may forget the new one. I have encrypted disk and fighting with my memory to remember the passoword (compeltely not in my style, created on Friday afternoon) was a disaster. I managed, but... wasn't easy. write it down, at least a bit of it ;) or in pieces.

Every time I type it, I smile. So it kindda work. I get used to it, does not irritate me anymore (even though it has 22 signs- btw, need to change it).
It is great and creative idea :-)

0 komentarze:

zamiast

12:25 Joanna 0 Comments

to jest tak, że siedzę w biurze i moja dusza krzyczy, że chce latać. że już nie biuro, że nie biurko, komputer i ciągłe maile, telefony i zajętość do nieskończoności.

życie jest takie fajne, gdy oddycha się pełną piersią, gdy czuje się w płucach lato, słyszy śpiew ptaków (a nie te cholerne samoloty podchodzące do lądowania).

gdy widzi się uśmiechy, je borówki i ludzie po prostu chcą pomagać sobie nawzajem. kiedy zamiast wpychać duszę w ciasne pudło pozwalasz jej fruwać.

0 komentarze:

Chorwacja

22:17 Joanna 0 Comments



Niesamowicie męcząca podróż samochodem, rozpoczęcie pięknych widoków, brak jednak kabanosów, bycie pilotem i czytanie mapy, mądrze spakowana sałata, wakacje, chorizo i czeskie lody, nam się k należy, sytuacje, w których czujesz się królem życia, wygodna kąpiel topless, słona woda, że nie sposób pływać pod powierzchnią, tysiąc razy kasowanie i odzyskiwanie zdjęć, opalanie na siłę, kalmarki z grilla, Jagoda przyciągająca uwagę, targ rybny i pani z czymś ze szpinakiem, góry owoców, zawsze dojrzałych idealnie, smakujące piwo, wino z rozmarynem i macanie krzewów bo pachną, oglądanie ryb pod wodą, za rękę, cieszę się, że pojechałaś, żarty S i śmiech non stop, ludzie dobrzy po prostu, wspinaczka i brak zapachu magnezji, obdarte kolana, ćwiczenie jogi dwa razy dziennie i umarły łokieć, i joga w centrum Splitu. i owsianka poranna ze świeżymi morelkami, superska długa spódnica i artystyczny look. uzależnienie od malowania paznokci, ładne zdjęcia, które robię ludziom (ach portrety!), chęć życia, która krzyczy i którą widać. piękne gwiazdy podczas kąpieli w nocy. ach arbuzy i melony! marudzące single. uśmiech niemal nieustający. rafting po raz pierwszy (i nie ostatni!). chęć robienia tego, co się chce (i robienie tego!). niemożność gotowania, bo ciągle nam ktoś coś daje. totalny reset. piękne, maleńkie domki i urocze uliczki. americano w doborowym towarzystwie. cejrowski źle to wymyślił. kiedy najstarszy się gubi. snorkelling i chęć robienia tego więcej i więcej! kiedy budzi się jeszcze większa chęć do życia. kiedy widok z okna jest na morze. kiedy ćwiczę na świeżym powietrzu i jest właśnie tak. kiedy wychodzi uzależnienie moje od robienia zdjęć. i kiedy coraz bardziej się uczę być sobą. kiedy chodzenie na plażę po 18 jest najfajniejsze. kiedy spacery pięknym nabrzeżem nie nużą. kiedy podczas wędrówki kamieniami odpada pół sandała, kiedy żuk sika na język (nie mój). kiedy czujesz, że to nie o to chodzi, by kto ktokolwiek cię lubił. kiedy szczerość i jasna komunikacja jest najlepsza. kiedy nie marudzisz. i kiedy nie obgadujesz innych (hurra!). kiedy widoki powalają aż tak, że nie da się o nich mówić.

0 komentarze: