No i wreszcie wtopa, czyli U Chłopaków

20:36 Joanna 0 Comments


Gdy wybierałam się na spotkanie z A, to U Chłopaków przeszło mi przez głowę od razu, bo byłyśmy tu kiedyś. Miałam świetne wspomnienia (brzoskwiniowy mus z chili i miętą był nadzwyczajny!) i tak sobie pomyślałam, że zrobię ładne zdjęcia na bloga. A co się najem, to moje.

No i wtopa.




Wystrój jest nadal świetny. Idealne dodatki, świeże goździki na stołach, taki niezobowiązujący styl i urok. Lubię takie wystroje i lubię to miejsce.


Na początku wątróbka z ciekawymi dodatkami (parfait avocado/ wątróbka/ jagody/ rozmaryn/ grissini/ sałata dębowa). Wyglądała ślicznie, smakowała dobrze. Raczej oczekiwałabym wątróbki gorącej, tak samo jak grissini. Nie wiem, czy było przygotowane wcześniej... No było ładne, liczyłam, że dodatki będą zaskakiwać i przepychać, by zaistnieć. W końcu dodanie jagód do wątróbki jest ciekawym i niestandardowym zachowaniem. Ale jakoś tak to wszystko zniknęło. Nie było mdłe, ale było... nijakie. Zwykłe. Bez polotu. Mimo, że jak patrzę to powala to smakiem już nie. Po menu spodziewałam się po prostu więcej.



A. zamówiła zupę z łososiem. Zupę krem, która kremem nie była. Była wodą z łososiem, kalafiorem i wiąchą koperku. Nie spróbowałam, ale zainteresowana zadowolona specjalnie nie była.

No, ale nadzieja była w deserze. Póki co, było znośnie. Nie powala, ale każdy może mieć gorszy dzień. Za to deser okazał się katastrofą.

W sumie to nie miałam jakiejś większej ochoty. To było czyste łakomstwo podparte doświadczeniem. Kiedyś powalało, teraz pewnie będzie podobnie. Zastanowiłam się, podpytałam kelnera, wybrałam Lody makowe. Składniki wyglądały nader interesująco (mango/ borówka/ advocat/ lody makowe/ palone migdały). Acz, taki miły i ciekawy zestaw smaków, spodziewałam się czegoś nadzwyczajnego.


Dostałam pucharek z bitą śmietaną. Lody były w niej zatopione. Rozgrzebałam wszystko, by sprawdzić, czy mam dodatkowe składniki. Nie było. Sprawdziłam w karcie. Zapytałam kelnera. Poszedł sprawdzić. Wrócił, powiedział, że zaraz będzie. I ja naprawdę myślałam, że przygotują mi nowe lody. Dostałam pojemnik z borówkami, musem z mango i advokatem. wyglądał jak na zdjęciu poniżej. Pomijam fakt, że dostałam bitą śmietanę, której nie znoszę i nie było to wyszczególnione w tak dokładnym menu... To nieważne. Ale robią błąd w kuchni i mi przynoszą pojemnik z płynem. Do polania? W restauracji płaci się za przygotowanie dania, jego wygląd to bardzo duża część ceny, bardzo wpływa na postrzeganie restauracji, decyduje o tym, czy mamy apetyt, czy nie. To była katastrofa. Spodziewałam się arcydzieła. Dostałam kulki lodów przykryte kupą bitej śmietany. Po zwróceniu uwagi, zamiast zabrać to, co mi dali, przynieśli wymieszaną resztę składników.

Byłam wcześniej dwa razy. Miałam super wspomnienia. A teraz, no cóż, jakoś tak smutno.



Kiedyś myślałam, że jest niebanalnie. Teraz myślę, że jest słabo.

U Chłopaków, Warszawa, ul. Chłodna 2/18

0 komentarze: