Najlepsze połączenie: śnieg i słońce, czyli narty w Bialce

12:06 Joanna 0 Comments


 To był zdecydowanie najbardziej zaskakujący wyjazd narciarski, jakiego doświadczyłam. Fakt, nie mogę się pochwalić jakąś olbrzymią liczbą.




Było pięknie. I ciepło. I miło. I śnieg był twardy. I bardzo dobrze się jeździło. Mało ludzi, super warunki, zero kolejek. Słońce uderzające w twarz. Leżenie na śniegu, by się schłodzić. ściąganie kasku na wyciągu, bo grzeje. Piękny widok Tatr, tak, że można się zagapić.

Szaleństwo!

Uwielbiam spędzać czas aktywnie, na świeżym powietrzu. Gdy czuję prawdziwe życie, czuję emocje, uśmiechy, a przebywanie z naturą tak najnormalniej dobrze nastraja. 



Lubię przyjemność wynikającą z przebywania na świeżym powietrzu, lubię przyjemność wynikającą z działania na świeżym powietrzu. Z ruchu, energii i działania.





Odkryliśmy cudowne miejsce do spania. Pensjonat Sekuła. Bardzo, ale to bardzo polecam. Dawno nie byłam w takim, któremu nie da się nic zarzucić. Piękny widok z okna (pokój 25, budzisz się z widokiem na Tatry. Nie, nie trzeba podnosić głowy :D), standard hotelowy (szamponiki, szczoteczki do zębów...), przyjemne śniadanie (brakowało mi tylko soku), duży parking, czystość, ... bywam (jestem...) czepliwa, a tutaj dostaną 10/10 na bookingu. Pierwszy raz w życiu moim ;)




Stosunek jakości do ceny też idealny. Jestem pod olbrzymim wrażeniem. Dodatkowy plus był za możliwość późniejszego wymeldowania. Pani spojrzała na rezerwację, zobaczyła, ze nikogo nie ma później i się zgodziła. Bez ceregieli tylko normalnie. Tak jak powinno być- ja będę to miejsce polecać na prawo i lewo.




O Burym Misiu słyszałam już kilka razy. Super jedzenie, ciekawie, miło, tylko trzeba czekać godzinę w kolejce... No to się udało. Nie musieliśmy czekać wcale, może dlatego, że to martwy sezon. 
Jedzenie jest takie męskie- nie ma jakiś delikatnych dań, są raczej takie toporne. 


Troszkę przesadziliśmy z ilością zamówień- zaczęliśmy od moskala z sosem czosnkowym (czyli plackiem ziemniaczanym), było przyzwoite. Można zjeść, ale 'łał' nie ciśnie się na usta.


 Potem zamówiliśmy zupę czosnkową. Porcja była tak duża, że pani rozlała nam na pół i wyglądała jak powyżej. Czyli było jej dużo.



Jako danie główne zamówiłam jagnięcinę, a on udziec. Było dobre. I tyle. Smaczne, duże. 




Po nasłuchaniu się opinii miałam jakieś nierealne oczekiwania wobec tego miejsca. Ono jest ok. Mój tata byłby zadowolony z obiadu tutaj. Ale nie byłby pod wrażeniem. Porcje są gigantyczne, dobrze zrobione. Samo miejsce to graciarnia, ostatnio zdecydowanie nie moja estetyka. Trzeba przyznać, że ciekawa, ale nie moja. Jak pomyślę, jak często muszą wycierać kurz, i jak dużo czasu musi im to zajmować... to jestem przerażona.


Dania są dość drogie. Biorąc pod uwagę rozmiar to pewnie wyjdziesz na swoje. Jeśli jesteś w stanie zjeść całe. U mnie to nie działa. Wolę małe i tańsze. A potem deser. Tu nie miałam siły.


Zahaczyliśmy jeszcze o Karcmę, już w sumie wyjeżdżając. I tu za to było tanio. Zamówiłam placek ziemniaczany, który był gigantyczny, M. jakiegoś kotleta. 



Szybko i tanio. I wielkie okna, które uwielbiam. Za krótko tam byłam, za mało jadłam, by się jakoś specjalnie wypowiadać. Ale myślę, że można zajść.


Nie można się spodziewać nie wiadomo jakich frykasów. Będzie po prostu dobrze, poprawnie.


Generalnie wyjazd zaliczam do tych fajniejszych. Naładowałam się witaminą D, dostałam dużo energii, spędziłam fajnie czas. Czyli Białka w kwietniu to jest must :D



Pensjonat Sekuła, Bukowina Tatrzańska, Wierch Olczański 108
Restauracja Bury Miś, Bukowina Tatrzańska, Długa 154
Restauracja Karcma, Białka Tatrzańska, ul. Środkowa 57a

0 komentarze: