Green Coffe Nero/ Narutowicza

17:07 Joanna 0 Comments


Kawiarnia jak kawiarnia. Albo jednak nie.

Kawiarnie Green Coffe Nero pojawiają się jak grzyby po deszczu. Gdzie się nie obejrzysz (w centrum lub w okolicach biur) bach i jest Coffe Nero. Podobnie jak Nowakowski Gorąco Polecam (swoją drogą chyba przyjęli fajną strategię biznesową- są wszędzie, gdzie potrzebuję zjeść śniadanie).

Nie jestem jakąś olbrzymią fajką kawy (chyba, ze w Ministerstwie). Ale czasem, szczególnie gdy chłodno, trzeba się gdzieś zaszyć na pogaduchy. Green Coffe Nero ma fajne menu, powiedziałabym, że jest spoko. Fajne, ale bez wzniosłości. Takie okay- nie ma nad czym wzdychać, ale i nie ma czego nie lubić.

Byłam już w wielu- tutaj po raz pierwszy robiłam zdjęcia. Różne herbatki, ciasteczka czy quisze. To jest miłe i przyjmne, brakuje mi jednak jakiegoś wyrazu, czegoś mocniejszego, stanowczego, jakiejś definicji, która będzie rozróżniała Coffe Nero od innych. Na pewno wyróżnia długi czas oczekiwania. Czytałam wywiad z właścicielem- powiedział, że chce zapewniać kontakt klienta z osobą, która obsługuje. Więc wszytsko robi jedna osoba. I wkurza, bo to trochę trwa... A Ty stoisz przy kasie i czekasz... Zamawiasz dwia kawy, tartę na ciepło i ciastko... Więc pani nakłada tartę i wkłada do mikrofali. W tym czasie (i chwała za to, że działa multitasking) robi kawę, potem robi herbatę, wyciąga tartę, nakłada ciasto. Tak, a ja nadal stoję przy kasie. Zamiast gadać. A tak naprawdę po to tu przyszłam.

Wystrój też jest troszkę bez wyrazu. To znaczy jest poprawnie. Ale ja bym wolała coś charakterystycznego. Jest elegancko, jest łanie, jest też nudno.

Green Coffe Nero, Warszawa, ul. Filtrowa 70




0 komentarze: