Bombaj masala, czyli w Indiach w przerwie na lunch

15:44 Joanna 0 Comments



W tej chwili jestem na projekcie w Mordorze, więc chodzę i kosztuję jedzenia we wszystkich możliwych miejscach w okolicach. Jednym z nich jest Bombaj Masala.



Nie zawsze przepadam za kuchnią indyjską, czasem jest dla mnie za pikantna. By była dla mnie idealna, muszę dostać choć śmietanę by tę ostrość sobie zrównoważyć, wypracować sama. Więc tutaj do ostrych dań lunchowych, podają. Czyli mega plus. Od ostrych dań w karcie tego nie wymagam, bo przecież jaki się na coś takiego decyduję to zazwyczaj jest to moja decyzja.



A więc daniem odrobinę pikantnym, które kiedyś skosztowałam był Palak Paneer- pyszny ser ze szpinakiem. I był naprawdę dobry, dla mnie odrobinę za pikantny, ale i tak zjadłam, co oznacza, ze każda normalna, żyjąca osoba zje też.




Zazwyczaj decyduję się jednak na lunche. Zestawy lunchowe kosztują 25zł i składają się z dania mięsnego, dania wegetariańskiego, naana, ryżu i sałatki. Zestaw idealny. Dla mnie odrobinę za duży (nie jestem w stanie zjeść wszystkiego), faceci dają radę, ale są najedzeni, niczego im nie brakuje.

Dodatkowo, codziennie obowiązuje zniżka na jakiś typ dani (z kurczaka, wegetariańskie, ...).

Bardzo lubię to miejsce. Wystrój jest idealny, dopracowany, śliczny. Dania nie są na odwal, przygotowane z wysiłkiem i precyzją. Możliwość podglądania kucharzy to dodatkowy plus. Tylko kelnerki czasem mogłyby być milsze. Jedna szczególnie...



Ach, a jako przystawkę podawane jest Papa dam, czyli indyjski chlebek z kminkiem. Dodaje uroku temu miejscu, wprowadza w nastrój...

Mam wrażenie, że to miejsce ma naprawdę dobrego menadżera. Jest dokładnie tak, jak powinno być w restauracji. Muszę jeszcze tu kiedyś wieczorną porą na drina. Bar wygląda całkiem przyzwoicie...


0 komentarze: