ZIELONOOKI POTWOR patrzy

18:15 Joanna 0 Comments

Jestem zupełnie zwykła. Czasem porównuję się do innych (i wychodzę korzystnie na tym porównaniu, a czasem nie), czasem daję radę nie porównywać się.

Porównywanie ma to do siebie, że zawsze znajdą się lepsi i gorsi od nas. Zawsze, ktoś będzie na wakacjach w czasie, gdy my mamy swoje najgorsze dni w pracy, rozwala nam się związek, jesteśmy przeziębieni i pokłóciliśmy się z przyjaciółmi... To właśnie wtedy widzimy zdjęcie idealnych wakacji na fejsie. Więc wtedy jest nam NAJGORZEJ. Najstraszniej, najsmutniej. I w ogóle źle.

Są też sytuacje, kiedy patrzymy na grubą koleżankę i myślimy "ja to mam super szczupłą talię" *opcji jest wiele- dłuższe nogi, ładne oczy, samochód, dom, pracę, faceta, skończone studia... I to teoretycznie ma nam poprawić humor i myślimy sobie "ja to jestem tysiąc razy bardziej zajebistsza niż ona".

Porównywanie ma dość prostą przyczynę- coś nie tak u nas w kwestii poczucia własnej wartości- jest ono uzależnione od tego, jacy są inni na około. 

Jest głupie. Głupie bo patrzymy zdecydowanie na tylko część życia drugiej osoby-tą różową część, czasem jeszcze podkolorowaną na potrzeby mediów społecznościowych. Ale zawsze widzimy ten kawałeczek. Nic więcej. Nigdy nie dowiemy się, jakie koszmary tak naprawdę chodzą w głowach innych ludzi.

I nie musimy nic więcej wiedzieć. Tak naprawdę liczy się przecież nasze życie.
Zbyt dużo uwagi poświęcamy innym ludziom. Serio. Niektórzy mówią, że jesteśmy egoistami, a to jest taki głupi egoizm. Prawdziwe poświęcanie czasu sobie polega na skupieniu się na tym, że my jesteśmy najważniejszymi istotami na świecie dla siebie. Że nigdy nie będzie nikogo, kto będzie ważniejszy. Że nikt nigdy nie spędzi z nami tyle czasu, ile my spędzamy ze sobą. Czasem w tym skupieniu na sobie, skupiamy się również na ludziach- tych, którzy są ważni i tych, którzy są ważni mniej. Ale punkt wyjścia jest inny. Wychodzimy od naszych potrzeb- nawet jeśli będzie to potrzeba zrobienia porządku na świecie :)I to właśnie wychodzenie od tych swoich potrzeb (ale tych prawdziwych) sprawia, że porównywanie się nie ma większego znaczenia. Życie błyszczy, bo robimy to, co w naszym sercu ma największą wartość. Nawet jeśli to nudna praca po godzinach (patrz cytat poniżej).


http://4788.tumblr.com/post/109778051029/maybe-its-brave-to-quit-your-job-to-go-paint-in

Myślałam kiedyś, że życie musi być od linijki. Dokładnie takie, jak zostało zaplanowane. Coraz częściej kwestionuję oczywistości, poddaję je pod wątpliwość. Studia, praca po studiach, robienie kariery, rodzina, dzieci...  Generalnie powinno być tak, że jak idziemy wyasfaltowaną ścieżką to będzie tak jak powinno być... Może i będzie łatwiej. Ale czy po asfalcie jest dobrze? Nawet bieganie w parku jest lepsze dla naszych stawów! Więc może powinniśmy się przedzierać przez chaszcze, babie lato (notabene pięknie lśniące po deszczu), czasem schodzić ze ścieżek, a czasem nawet i się gubić? I iść tak, jak nikt nie chodzi? (Whitman się kłania) I wcale nie myśleć, że skoro miliardy ludzi wybrali ścieżkę asfaltową to właśnie tak należy zrobić też.
 
 
A... a tytuł wziął się z tego, że przeczytałam "weekend spędziłam u kogoś gdzieś tam" i wyobraziłam sobie siebie chodzącą po tych pięknych wąskich uliczkach...

0 komentarze: