Bistro Charlotte, czyli też przepadłam

23:00 Joanna 0 Comments


Broniłam się rekami i nogami, jak tylko mogłam. Bo nie będę jeść ze snobami, bo to głupie, bo na pewno przereklamowane, no wkurzają mnie modne knajpki z hipsterami. No, ale nie było wyjścia. Zgodziłam się na śniadanie na warunkach drugiej osoby. Nie mogłam się wycofać.

No i przepadłam. Jest dobrze. Bardzo dobrze. Trochę drogo (ale śniadanie nigdzie nie są tanie) i trochę za hipstersko. Ale pysznie i pachnąco. I klimatycznie (gdyby wyciąć tylko tych z brodą).


Dinde mayo (Plastry pieczonej piersi z indyka, sos z żurawiną i czerwonego wina), Chevre chaud (Ser kozi dojrzewający, tymianek, miód), Saumon fume (Łosoś wędzony, gęsta smietana, koperek), Pain perdu (Francuskie tosty na słodko, nasączone sokiem pomarańczowym), Śniadanie z jajkiem (Koszyk pieczywa oraz domowa konfitura lub czekolada Charlotte, dowolny napój gorący lub sok, jajko z wolnego wybiegu sadzone lub gotowane)...


Dla dwóch osób to było za dużo...


Ale jeśli grzeszyć glutenem to właśnie w Charlotte!

A na zakończenie spacer po Łazienkach i spotkania z kaczką.





Bistro Charlotte, Warszawa, Plac Zbawiciela

0 komentarze: