22:09 Joanna 0 Comments

Czasem faktycznie myślę, że moje życie jest niesamowite, a czasem czegoś mi brak. Czasem jestem prze szczęśliwa i chcę być dokładnie tam, gdzie jestem, a czasem chcę krzyczeć "lepiej! więcej!". Uczę się być pełna, wystarczająca, akurat. 

Lubię się mylić. Lubię się mylić, gdy zakładam złe intencje drugiej osoby, a te intencje okazują się dobre. Gdy mój, skądinąd całkiem inteligentny, mózg analizuje wszystkie możliwe opcje, aspekty, wersje i nie wpada na tą, która jest prawdziwa. I całkiem niegroźna. Już coraz mniej zakładam "te złe" intencje, uwielbiam wierzyć, że ludzie chcą dobrze, uwielbiam, kiedy faktycznie chcą. I kocham odkrywać, że w środku są cudowni. Tylko trzeba to odkopać, odkryć te warstwy (przykryte kurzem, zasmolone, zniszczone, zabrudzone).

Lubię obserwować. Tylko czasem się boję swoich wniosków. Boję się zauważać, że inni się boją. Wtedy zaczynam traktować ich jak jajko, nieugotowane, by jak najmniej rys spowodować, by nie zranić, nie zniszczyć niczego, nie wpłynąć. Och, jak cudownie jest się nie bać! jak cudownie jest czuć, że będzie dobrze. Jak cudownie jest...

Mam wrażenie, że wszystko, co niefajne, co złe, co smutne, bierze się z oczekiwań. Dziś H. poprosił mnie, o napisanie słowa "przypuszczać, oczekiwać" po angielsku. Więc napisałam "assume". I on to rozbił na części: ASS|U|ME. Uczę się oczekiwać coraz mniej. Uczę się żyć, tak, jak chcę. Uczę się być tym, kim chcę. Najpiękniej tak.

Uczę się akceptować. Uczę się przyjmować. I uczę się rozumieć. Ale uczę się też nie rozumieć. I że tak trzeba. Że czasami trzeba nie rozumieć, i że czasami nie trzeba rozumieć. 

Już coraz rzadziej się boję. Już coraz rzadziej mam stracha przed życiem prawdziwym. Już coraz bardziej wiem, że nie tracę żyjąc. I że życie kocham.

Lubię płakać ze wzruszenia. Bardzo lubię. Lubię, gdy czuję, że coś co się zdarzyło jest tak piękne... i gdy nie mogę się powstrzymać i łzy mi ciekną ciurkiem. I gdy mogę nadal mieć nadzieję, że się uda.

Lubię czuć się dobrze w swojej skórze. I coraz częściej się czuje. Lubię myśleć o pięknie. I lubię je definiować. Lubię się zatapiać w tym co miłe, ciepłe, miękkie. Lubię uczucia, emocje, myśli. Uczę się nie zazdrościć. Chyba już zrozumiałam, o co w tym chodzi.

Przez całe dotychczasowe życie, albo jego większość, byłam dobra z teorii. Teraz się uczę być dobra z praktyki :D 

Lubię dźwięki. Lubię ten czerwony kolor na paznokciach.

0 komentarze: