Być Może, niech będzie
Poranne ploty. Poranna kawa. Poranne jedzenie. W Być Może.
Słyszałam o tym miejscu i próbowałam się nie nastawiać, bo przecież może być tak jak z Charlotte. No i było miło.
E zamówiła omlet z kozim serem i figą. Szczerze mówiąc troszkę jej zazdrościłam, bo ser kozi to moja miłość. Ale miałam w danej sekundzie ochotę na gorgonzollę i zamówiłam jajko zapiekane w gorgonzollowym sosie z grzanami z bagietki. Było dobre. Ale jakoś, jakoś tak marudzę. Wolałabym by było ciekawsze.
W ogóle to te śniadania jakoś mnie nie urzekły. Jakoś brakuje tak polotu, wdzięku i ciekawości. Nuda?
Potem były łazienki i spacer. Uwielbiam patrzeć jak kolory zmieniają się co chwilę :)
Być Może, Warszawa, Bagatela 14
0 komentarze: