ŚRD/ PŁD i zaskakujący smak zupy marchewkowej
Tak, to miejsce mnie oczarowało. Już sam wystrój pastelozowo, słodziutko. Takie landrynkowate kolorki, ale w tych odcieniach naprawdę są znośne. Ba! Nawet dają się lubić. Aż mnie to zdziwiło.
O ŚRD/PŁD słyszałam już wiele razy. Trochę bylam scepytczna. Jeśli słyszę, że ktoś gotuje zabójczo, albo niestandardowo, bądź niezwykle to... niewierzę. Moja mama gotuje niestandardowo, niezwykle, nadzwyczajnie i cudownie. Robi rzeczy, których nawet najlepsi kucharze by się nie powstydzili. Więc przebija niestandardowych w kuchni fusion, tak z 80%. I mówię '80%', by pozostać skromną.
Tu było ciekawie. Pierwszy raz w życiu zjadłam zupę marchewkową z masłem orzechowym. I odrobiną popcornu, jako dekoracja.
Nie mówiąc o drinku. Z czerwonym pieprzem!
Od dawna, kuchnia mnie zaskoczyła. A to się prawie nigdy nie zdarza. Nawet deser, gdy słodycz białej czekolady, tłustość masła orzechowego przełamana jest solonymi orzeszkami!
Muszę tam wrócić. O matko, chcę tam wrócić.
Oczywiście nie jest tak, że wszystko w karcie powala na kolana. No nie. Ale chyba warto wpaść dla tych ciekawych rzeczy. Koniecznie muszę dla drinów.
ŚRD/PŁD, Warszawa, Marszałkowska 17
0 komentarze: