Bistro Charlotte, czyli też przepadłam
Broniłam się rekami i nogami, jak tylko mogłam. Bo nie będę jeść ze snobami, bo to głupie, bo na pewno przereklamowane, no wkurzają mnie modne knajpki z hipsterami. No, ale nie było wyjścia. Zgodziłam się na śniadanie na warunkach drugiej osoby. Nie mogłam się wycofać.
No i przepadłam. Jest dobrze. Bardzo dobrze. Trochę drogo (ale śniadanie nigdzie nie są tanie) i trochę za hipstersko. Ale pysznie i pachnąco. I klimatycznie (gdyby wyciąć tylko tych z brodą).
Dla dwóch osób to było za dużo...
Ale jeśli grzeszyć glutenem to właśnie w Charlotte!
A na zakończenie spacer po Łazienkach i spotkania z kaczką.
0 komentarze: