Stółdzielnia
19:01
Joanna
0 Comments
19:01 Joanna 0 Comments
Oczarowało mnie to miejsce. W Stółdzielni trafiłam najpierw na pizzę (oczywiście z owocami morza), teraz na krewety. Och! Ach! Czuję włoski klimat, smaki aromaty! Sądzę, że to miejsce pokocham całym swoim sercem!
A potem na spacer do Łazienek z dekoracjami :)
Stółdzielnia, Warszawa, ul.
Plus do zajebistosci
09:18
Joanna
0 Comments
09:18 Joanna 0 Comments
Gdy tylko widzę osobę niewidomą wsiadająca do tramwaju to czuję, że moja odwaga to generalnie jest slaba.
Ale, gdy nie ma wyjścia to po prostu się idzie do przodu.
Więcej sytuacji bez wyjścia!
Zapisałam się ostatnio na pole dance. Na 7 rano. Musze wstać o 5:45, by zdążyć. I co? Wstaję.
Zapisałam się na balet w sobotę, na 8. I co, wstałam. Gdy się do czegoś zobowiążę, to to zrobię. Proste.
Zobowiązuj się, deklaruj do rzeczy, które chcesz osiągnąć. It will work like a charm. Czyli jeszcze hiszpański o 7;)
Życie jest piękne, gdy oglądasz świat rano :)
Make it meaningful
15:36
Joanna
0 Comments
15:36 Joanna 0 Comments
I am sitting on training. And dreaming about leaving. And still it is a way better than my job recently.
I am trying to find a reason why so often I am bored at work. Recently, I started 'fast reading course' and, honestly, when I read faster I am much more focused. It is so hard to focus for me when things are slow, when I could squize 10 more things in meantime. And in the end I don't do anything fully because I am not oriented on one.
I need to move and I need to talk to be effective. There is s a need for an action. But sometimes to have action, I need to learn something patiently first. How to focus when everything is boring? How to grind teeth and just do ,in sake of amazing future? I don't want to do mizerable things every day, but sometimes it is just necessary. And it just doesn't work :/ I am bored, sad, my energy drop down significantly and my enthusiasm for life doesn't exist anymore.
What are small things I can do to make my life more bearable? Of course it is not about comparing myself to people whose chid is dying or something... I think about changes I can make with my life to make it the way I want it. What small things I can do to smile more often? During the normal day...
Videlec, czyli moje miejsce na Ochocie
22:34
Joanna
0 Comments
22:34 Joanna 0 Comments
Jakiś już czas temu byłam na Winie na Videlcu, na testowaniu win. Było fantastycznie!
Videlec, Warszawa, ul. Grójecka 194
Projektuję swoje życie #1
19:08
Joanna
0 Comments
19:08 Joanna 0 Comments
Nie jest łatwo. Gdy z każdej strony atakuje Cię głos z informacją, co masz robić. Gdy co chwila okazuje się, że mona było inaczej, lepiej. Gdy myśli pędzą z prędkością dźwięku, uderzają w każdą stronę, odwracają uwagę od rzeczy ważnych. Te najmniej ważne, najgłośniej krzyczą. Przyciągają wzrok jaskrawymi kolorami, wyboldowaną czcionką.
Co jakiś czas zastanawiam się, co bym zrobiła z nowym życiem, z czystą kartka. W którą stronę bym poszła, jak ja zapełnia.
Praca jest częścią mojego życia
Podobają mi się bardzo prace, gdzie to, co robisz jako część pracy, jest też Twoim życiem. Uprawianie zdrowych warzyw, naturalne kosmetyki, dobrej jakości ubrania, pilates, joga, minimalizm, odpoczynek (tak jakby moje życie było bez niezdrowego jedzenia i nie było wylegiwania się na kanapie;)). Praca, która nie jest w opozycji do tego, w co wierzysz, o czym marzysz, a raczej przybliża cie do stania się tym, kim naprawdę chcesz się stać.
Lubię spójność, integralność.
I chciałabym by właśnie tak było.
Czyli to, czym żyje.
Dobrze, gdybym rozwijała w pracy umiejętności, które i tak chce rozwijać - zdecydowanie ciągle posługiwanie się językiem angielskim i ładnym, poprawnym polskim. Chętnie również hiszpańskim.
Byłoby dużo relacji z ludzmi. I takiego wsparcia i bycia dla siebie miłym i pomocnym. I obok byliby ludzie z sensownymi wartościami. Tacy, na których można polegać.
Chcę by moja praca wnosiła coś w życie innych. Uprzyjemniała je, upraszczała. By miała jakiś pozytywny wpływ. Bym ja go czuła w sobie :)
Chcę, by moja praca była elastyczna. Bym, gdy dzieje się coś ważnego, mogła przesunąć. Bym nie czuła się źle, że mówię menadżerowi, że się źle czuje i chce pracować w domu pod kocem.
Chcę się ładnie ubierać, dbać i siebie jako cześć mojej pracy. Chcę się spotykać z ludzmi. Słuchać opowieści i opowiadać.
Chcę motywować ludzi. Cieszyć się z ich sukcesów, postępów, osiągnięć. Chcę z radością widzieć pozytywne zmiany w ich życiu.
Chcę żyć spokojnie. By moje dni były ekscytujące, ale nie negatywnie stresujące. Chcę robić trudne rzeczy, bo warto. Nie, bo szef kazał. Czasem bez sensu.
Chcę podejmować decyzje i być dumna ze swojej pracy. Wiedzieć, że to, co robię, zależy ode mnie. Nie musieć się tłumaczyć z głupich, beznadziejnych decyzji szefa, kolegów, ludzi z CEE, EMEA, czy jakiekolwiek innego regionu.
I najważniejsze, to chcę chcieć pracować. Wstawać rano i nie móc się doczekać nowych działań.
Nasze Miejsce- moje miejsce
13:20
Joanna
0 Comments
13:20 Joanna 0 Comments
Z rozmachem pojawiło się w centrum Warszawy. Okolice pokochały miłością wielką na czas lanczu. Ja też.
Nasze Miejsce, Warszawa, al. Jana Pawła II 12 (wejście od Siennej)
Przykłady z menu:
Pszenna tortilla z pieczonym kurczakiem duszoną cukinią, papryką, bakłażanem i szalotką z chili, brzoskwiniami i pesto ziołowym zapieczona z serem mozzarella z salsą z pomidorów, papryki jalapeno, zielonego ogórka, avokado i kolendry.
Pieczone jabłko w tymianku i miodzie kwiatowym na kruchych sałatach z imbirową winegret.
Krem z kwaszonego ogórka, korzennych warzyw z pieprzem cayenne i koprem.
Tatar wołowy z sosem worchester i tabasco z salsą z ogórka piklowanego z natką pietruszki i oliwą truflową z marynowaną czerwoną cebulą, sadzonym jakiem przepiórczym i musem z pieczonej papryki z sałatką z roszponki, suszonych pomidorów i kaparów gigante z grzanką z żytniego chleba.
Krem z karmelizowanej cukinii z bazylią i oliwą z suszonych pomidorów.
Duszona pierś kurczaka w kremowym sosie z mleczkiem kokosowym, zielonymi szparagami, cukinią, szpinakiem, szalotką i piri piri w aromacie liści kafir, imbiru, trawy cytrynowej i kolendry.
Ryż z sokiem z marchwi i prażonym sezamem.
Sałatka z zielonego ogórka, kalarepy, białej rzodkwi i mieszanych kiełek z winegret z pieczonego rabarbaru z miętą.
Pieczony filet z okonia nilowego z duszonymi krewetkami w maślanym sosie balsamicznym z szalotką, chili, czosnkiem i natką pietruszki.
Grillowany ziemniak w pesto z czarnuszką.
Blanszowana fasolka szparagowa w białym winie z pestkami dyni i oregano.
Grillowana dojrzewająca wołowina marynowana w młotkowanym pieprzu i rozmarynie z salsą ze słodkich pomidorów i chili na sałatce z pieczonej cukinii, bakłażanie, papryce, pieczarce i szalotce z bazyliową winegret, kruszonym kozim serem i ziołową grzanką.
Cieknie ślinka, nie?
Frida, czyli bienvenidos a Mexico
20:21
Joanna
0 Comments
20:21 Joanna 0 Comments
Do Fridy wejść nie planowałam. Tak jakoś zrobiliśmy się głodni, potrzebowaliśmy czegoś ciepłego. Bez przekonania, otworzyliśmy drzwi. No raczej nie spodziewa się powalającej kuchni na Nowym Świecie. Raczej słabej dla turystów. Ot, takie zaskoczenie.
Lubię zamawiać przystawki, a dokładnie zestawy przystawek. Gdzie mogę spróbować mnóstwa różnych rzeczy. Tak zakochałam się w Tavernie Patris i tak właśnie polubiłam Fridę. Są też miejsca, które w taki sposób znienawidziłam. Taki talerz przystawek, dań głównych to możliwość pokazania przez kucharza wszystkiego, co najlepsze. Może sam skomponować pyszności, dobrać odpowiednie smaki, zestawić tak, by klient był zachwycony.
Zaczęliśmy jednak od zup. Ja Pozole, czyli meksykański bulion serwowany z warzywami, avocado, który był naprawdę smaczny. Możliwość dodania dodatków, jakie się lubi (są w osobnych miseczkach), jest świetnym pomysłem. On- Sopa de maiz, czyli krem z kukurydzy z serem feta. Obie zupy w cenie ok 15zł, czyli nie za tanio, ale jak na centrum- normalnie.
A więc przyszedł czas na przystawki- Entradas para dos personans. Trochę ciężko to wpleść, ale nauczyłam się, że są idealnym uzupełnieniem zupy. I bach! Pojawiły się pyszności. Quesadilla, pierożki, empanadas, kurczaczki, nachosy, faszerowane papryczki ... I salsy (w tym guacamole). Idealne. Polecam koniecznie!!!
Frida, Warszawa, ul. Nowy Świat 34
Hi There, I am
Popular Posts
- Meltemi, czyli Ochota Grecka
- Maciejowa Chata/ trasa Łomża-Ostrów Mazowiecka
- Najlepsza ryba z budy /Sassnitz
- Tawerna w porcie, Świnoujście
- Bar Rybny w Świnoujściu, czyli nadmorski standard
- Bułka z rybą, czyli przekąska na rowerach
- Weranda i turbot gigant/ Jastarnia
- Osadnik Gajówka + kite i Przykona
- Pizzeria na Barskiej, czy najlepiej?
- Restauracja Hotel Uniejów, czyli miało nie wiać w oczy nam
Labels
- Adventures
- hotel
- Jastarnia
- kawa
- Kultura
- Lazienki
- lody
- lody w Warszawie
- Mazury
- na trasie
- na weekend
- nad morzem
- narty
- piwo
- Polska na rower
- Polska na weekend
- restauracja
- restaurant
- ryba
- spacer
- spacer pod Warszawą
- spacerpodwarszawa
- Sprakles
- Stockholm
- Swinoujscie
- Sztokholm
- takie cuda w Polsce
- teatr
- Thoughts
- Warsaw
- Warszawa
- Warszawa na weekend
- Warszawanaweekend
- warszawawkuchni
- wystawa
0 komentarze: